Forum Forum Nieoficjalnej Strony Gminy Nowa Brzeźnica Strona Główna Forum Nieoficjalnej Strony Gminy Nowa Brzeźnica
www.nowabrzeznica.fora.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Prusicka
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Nieoficjalnej Strony Gminy Nowa Brzeźnica Strona Główna -> PRUSICKO
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zenon z Prusicka




Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:06, 29 Sty 2009    Temat postu: Historia Prusicka

Nieuzasadnione kompleksy

Istniejąca informacja historyczna o Prusicku w internetowej Wikipedii jest stosunkowo krótka. Czy można tę historię wzbogacić o nowe, nieznane fakty historyczne?
Oczywiście, że tak, jeżeli tylko tym problemem zajmie się profesjonalny historyk.
Niestety, jak dotąd Ziemia Prusicka nie zrodziła takiego historyka, który by się podjął takiej pracy z pobudek patriotycznych, przy okazji pisania pracy magisterskiej czy habilitacji doktoranckiej. A może, bo takie mam wrażenie, mieszkańcy Prusicka są przekonani, że Prusicku było zawsze wiochą deskami zabitą?
Ależ kochani rodacy; nie macie racji! Historia Prusicka jest równie bogata jak historia Brzeżnicy ; a może jeszcze ciekawsza...

Kim jestem - skoro tu jestem!

Nie jestem historykiem, ale od lat młodzieńczych interesowałem się historią Prusicka, a dokładnie historią mojego rodu. Moja przygoda z historią zaczęła się od przypadkowego wertowania starych dokumentów podatkowych, rejentalnych i map z rejestrami gruntów Prusicka od początków XIX wieku. odkryłem goszcząc w biurze inż. Wacława Batogowskiego, który z okazji znanej akcji scalania gruntów w Prusicku w 1963 roku wynajmował mieszkanie w domu Tomaszewskich i tamże gromadził wszystkie historyczne dokumenty ułatwiające mu rozstrzygać spory w sprawach własności prusickich gruntów. .
Znajomość z inż. Batogowskim kontynuowałem dalej (a raczej z jego piękną córką) studiując potem w Warszawie.
Inż. Batogowski, widząc moją pasję w odkrywaniu historii Prusicka, poznał mnie z pracownikiem naukowym, który pracując w Ministerstwie Rolnictwa archiwizował historyczne już dokumenty podatkowe z całej Polski. Dzięki tej znajomości, miałem okazjonalny dostęp do kilku dokumentów o Prusicku o których wspomnę niżej.
Niestety, bez doświadczenia historyka i podstawowej znajomości łaciny, nie mówiąc już o braku gruntownej wiedzy z historii; niewiele z tej okazji mogłem skorzystać.
Nie robiłem też notatek i kopii. Teraz to może dziwić, ale w roku 1966 nie było skanerów, kopiarek a jedynie denaturowe powielacze w ważnych urzędach i pieczołowicie zamykane w kasach pancernych. Gdyby wówczas duch święty tknął mnie wizją dzisiejszych czasów a szczególnie zaistnienia Internetu, to miałbym teraz jakieś notatki i kopie map robionych nawet na kalce technicznej!
Pozostała mi tylko pamięć, kiedyś doskonała, teraz na stare lata już szwankująca.. Ale to co jeszcze w niej zostało chciałbym przekazać, przede wszystkim, młodzieży z Prusicka. .

Skąd się wzięła nazwa wsi Prusacko

Teza I:
Nazwa pochodzi prawdopodobnie od narodowości osadników z ówczesnych Prus, których mógł sprowadzić właściciel gruntów Prusicka w XIV wieku. Teza bardzo prawdopodobna ponieważ w spisach czynszowych i podatkowych Prusicka z XVI wieku, prawie połowa nazwisk mieszkańców ma niemiecką pisownię.
Czyżby inicjatorem osadnictwa pruskiego na tych ziemiach był Hińcza z Rogowa, właściciel Prusicka?
Rzecz nie powinna budzić zdziwienia, biorąc pod uwagę istniejący zwyczaj od czasów Kazimierza Wielkiego sprowadzania wykwalifikowanej siły roboczej z zagranicy. I tak, do osuszania gruntów sprowadzano holendrów, do architektury i sztuki sakralnej Włochów a do budowy świątyń, pałaców i urządzeń technicznych niemieckich mistrzów.
W związku z powyższym rodzi się pytanie; - Do jakich celów sprowadzano i zasiedlano w Prusicku rzemieślników z Prus lub Niemiec?
Wydaje się, że takich celów wówczas nie było i teza, że Hińcza sprowadzał Niemców np. do kopania stawów, wydaje się mało prawdopodobna.
Teza II:
Za panowania Rudolfa Habsburga zostały podbite Czechy. To też okres dziejów migracji Niemców na wschód, którzy dzierżawiąc grunty magnatów Polskich, tworzyli małe społeczności etniczne z własnym językiem i kulturą. Jeżeli założyć, że jakaś grupka migrantów niemieckich zasiedliła tereny w zakolach Warty, posługująca się językiem „germańskim” to mieszkańcy okolicznych wsi mogli postrzegać ich jako „Prusów” i stąd nazwa osady – Prusicko.
[b]Teza III[/b]
W prasłowiańskim języku proso jako zboże, nazywano „prusie”. Jeżeli przyjąć że osada była znanym w okolicy producentem tego zboża, to prawdopodobieństwo nazwy wioski od tego zboża jest bardzo prawdopodobne.
Za powyższą tezą może przemawiać fakt „przezwisk” regionalnych. Od lat do dzisiaj, mieszkańcy Brzeżnicy mawiali o mieszkańcach Prusicka – „jaglorze”, co też miało i głębszą wymowę praktyczną. Otóż na pielgrzymki do Częstochowy, mieszańcy Prusicka zabierali jako strawę podróżną prażone jagły i maślankę. Natomiast mieszkańcy Brzeżnicy kaszę jęczmienną i kwaśne mleko. Z tego powodu jeszcze dzisiaj „prusicoki” mówią na „brzeżnicoków” – „kasiorze”.
Po II wonie światowej, produkcja prosa była nadal standardem w zasiewach roślin zbożowych w Prusicku. Z moich lat dziecięcych, pamiętam kupców z całej Polski, którzy po żniwach nawiedzali Prusacko w celu zakupu choć „woreczka prosa”. Jaka była wówczas cena prosa?
Trudno wyrazić ją w ówczesnych złotówkach, ale nasze pierwsze radio z 1959 roku, (wielka heterodyna firmy Telefunken) mama nabyła od przemytnika z „Ziem Odzyskanych” za woreczek prosa o wadze może kilkunastu kilogramów. Proso wymieniano też na pszenicę która w Prusicku z powodu słabej jakości gleb – „nie rodziła się”.
Kiedyś dociekałem przyczyn i odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie siano prosa na gruntach Brzeżnicy czy Jedlna. Jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskałem. Prawdopodobną przyczyną były zbyt „ciężkie gleby” w tych miejscowościach. Ale moim zdaniem, uprawa prosa była tajemną sztuką, którą znali tylko niektórzy mieszkańcy Prusicka. Sztuką przekazywaną od pokoleń – może od początku istnienia Prusicka.

Dla mnie najbliższą prawdy jest teza trzecia. Ale może ktoś z forum ma inne zdanie i dysponuje lepszymi argumentami historycznymi?
Rozpisałem się o tym prosie i mam teraz ochotę na kaszkę jaglaną, omaszczoną świeżym masełkiem prosto z kiedrzynki i na dodatek popijaną świeżą maślaneczką schłodzoną w kamiennej piwniczce.
Marzenie! Ostatnio takim smakołykiem delektowałem się 50 lat temu. Niestety, Prusacko przestało być producentem prosa nie wspominając, że zniknęły z jadłospisów wioskowych takie potrawy jak zalewajka na zielonkach, kluchy prażuchy i kluski żelazne, duszona kapustka z fasolką, pietruszajka itp.
Z tych powodów rzadziej odwiedzam Prusacko. Ale cóż poradzić, skoro dziewczyny z Prusicka nie kultywują już kuchni swoich mam i babć.
To prawda, nadal są ładne - ale już niepraktyczne!


[b]Zamek w Prusicku [/b]– o którym jest wzmianka w Internecie naprawdę istniał. W czasach mojej młodości, starsi mieszkańcy wsi twierdzili, ze pagórek za Prusickiem zwany Górą Maciejową to pozostałość po zamku który „zapadł się pod ziemię” bo jego właściciel popełnił jakąś straszną zbrodnię.
Czy zamek się rzeczywiście zapadł i czy w tym miejscu była jego lokalizacja?
Na jednej z map wsi, załączonej do wykazu regestru podatkowego z początków XVIII wieku jest zaznaczona budowla murowana tuż przy brzegu Warty, której główne koryto biegło wówczas tuż „za stodołami” Prusicka.
Mapy z tamtych lat, a szczególnie te służące do numeracji działek właścicieli gruntów czy dzierżawców były dalekie od dokładności map współczesnych. Przywołana tu mapa była raczej zobrazowaniem terenu wsi i gdyby nie punkt odniesienia do istniejących tam czterech stawów Kanoników z Mstowa, rozeznanie topograficzne byłoby bardzo trudne a wnioski wątpliwe.
To co mnie osobiście zadziwiło z „rysunku mapy” to rozlewisko Warty. Rozlewisko zaczynało się od osady Puchy, ale już gdzieś w okolicy Rzycyska Warta się rozdzielała na dwa koryta. Główne, skręcające pod zabudowę dzisiejszego Prusicka i drugie, raczej strumyk niż koryto, biegło podobną trasą jak współczesne koryto Warty. Gdzieś w okolicach Pilarskiego, te dwa cieki łączyły się znowu w jedno koryto z dopływami jakiś rzeczek od strony Brzeżnicy.
Z charakterystyki tej „rysunkowej” mapy można wnioskować, że pomiędzy rozwidlonymi korytami rzeki było wzgórze które w dzisiejszych realiach topograficznych, można określić jego położenie między Rybakami a Maciejowi Górą.
Za takim spostrzeżeniem przemawia również przebieg traktu od Brzeżnicy i Zakrzowa, który łączył się gdzieś w okolicach obecnych Rybaków i prowadził dalej do dzisiejszej Maciejowej Góry. Po przeprawie przez Wartę, trakt skręcał w kierunku Jedel i rozdzielał się na drogę do Kruszyny i chyba do Broniszewa. To właśnie na tej mapie, tuż przy trakcie i brzegu rzeki, był zaznaczony kwadrat, oznaczony jako „budowla murowana”. Wtedy jeszcze nie posiadałem wiedzy o właścicielach Prusicka i nie przywiązywałem do tego szczególnej wagi. Pamiętam tylko, ze uznałem tę zabudowę jako budynek celny albo strażnicę graniczą a inne budowle drewniane w kierunku północnym potraktowałem jako magazyny lub stajnie.

[b]Trochę szczegółów[/b].

Zamek rzeczywiście się zapadł, ale na skutek wielkiej powodzi która nawiedziła te okolice (chyba) w 1796 roku. To wówczas rzeka Warta, zatarasowana wyrwanymi drzewami podniosła stan wody tak wysoko, że prąd rzeczny podmył wzgórze na którym stał zamek. W każdym razie już na mapach z początku XIX wieku, rzeka Warta płynnie współczesną korytem. Jej poprzednie koryto stało się bagnem a trakt od Brzeżnicy i Jedlna do Prusicka obok „murowanej budowli” i dalej do Kruszyny przestał istnieć. .
Nie istniała też na tej mapie owa murowana budowla, jak również kościół i zabudowania wokół kościoła, które zapewnie zniosły z powierzchni ziemi wezbrane wody Warty.
Miejsce po staram korycie Warty stawało się bagnem nieużytkowym. Z czasem porastało trawą i było wykorzystywane jako pastwisko wiejskie w okresie suchego lata.
W połowie XIX wieku w ramach obowiązujących szarwarków mieszkańcy Prusicka zaczęli kopać rów melioracyjny poczynając od kolonii Moczydła. Do wybuchu I wojny rów kończył się na bagnach Ogródków. Z danych obciążeń podatkowych, z początków XX wieku tereny po starym korycie Warty stały się dzięki temu „łąkami kośnymi”. W okresie międzywojennym, rów został wykopany aż do bagien na Wielgim Smugu. W tym okresie czasu, Lubomirscy kopali stawy rybne i z tej okazji został wykonany wał ziemny jako rodzaj grobli zaporowej i jednocześnie drogi łączącej Prusacko z Moczydłami.
Po zamku pozostało tylko wzniesienie którą nazwano Górą Maciejową, ku pamięci jakiegoś Macieja.
Podobno ów Maciej wracając od ukochanej z Zakrzowa, która mu właśnie dała kosza, upił się na umór i przysnął na owej górze. A że było to pora zimowa, już się biedaczysko nie obudził. Jego dusza błąkała się potem na Ługach w postaci małych ogników widocznych w czasie nocy. Niektórzy te ogniki widzieli na własne oczy, dając wiarę legendzie niż racji efektu ulatniających się gazów z pokładów torfu bo byłym korycie Warty.

[b]A jak to było z tym zamkiem naprawdę[/b]?

Można tylko zakładać, że zamek zbudował Krzysztof Kobylański, z linii krewnych pierwszego właściciela Hińczy z Rogowa. Ale już bez wątpliwości, wiadomo, że następny właściciel Prusicka, hr. Wojciech Męciński mieszkał i rezydował w zamku zarządzając okolicznymi dobrami ziemskimi aż do śmierci w 1753 roku.
Okoliczność znana choćby z wypisów Encyklopedii Kościelnej wydanej w Krakowie w 1892 roku. (pewnie jest już w Internecie) jak i z archiwów jasnogórskich.
Hr. Wojciech Męciński był też fundatorem modrzewiowego kościoła w Prusicku zbudowanego na miejscu spalonego w wielkim pożarze wsi w 1741 roku. Znani są też kolejni proboszczowie jak i daty wyświęcenia tych świątyń (archiwa jasnogórskie) Przy kościele istniały zabudowania plebanii w których mieściła się szkółka parafialna. Znany też jest fakt, rezydowania w wiosce lokalnego medyka.
Skąd zatem w legendzie o „zapadłym zamku” wzięło się przekonanie, że była to kara za ciężkie przestępstwo jego właściciela?
To łatwo wyjaśnić. Otóż ojciec hr. Wojciecha – Józef Męciński, był człowiekiem wielce pobożnym i z jakiś powodów przekazał znaczne dobra ziemskie, położone gdzieś na południe od Częstochowy, o. Paulinom Jednak po śmierci Józefa Męcińskiego, jego spadkobiercy wycofali się z darowizny, do których należał też hr. Wojciech.
Targi i kołomyje wokół tej sprawy między spadkobiercami a o. paulinami trwały prawie dziesięć lat i zakończyły się dopiero na skutek choroby hr. Wojciecha będącego już na łożu śmierci. Hrabia częściowo złagodził swoje stanowisko i coś tam ostatecznie przekazał dla o. paulinów. Akt ten jest datowany właśnie w Prusicku na dzień przed jego śmiercią w obecności przebywających w Prusicku o. paulinów. (archiwa klasztorne)
Mimo zmiany stanowiska hrabiego w sprawie darowizny, w społeczności lokalnej nie miał on dobrej opinii i po wspomnianej powodzi w której „zapadł się” zamek uznano ten fakt za znak kary, która z czasem przez plotki była postrzegana jako rodzaj znaku za zbrodnię sprzeniewierzenia się woli rodzica i zatargów z opactwem Paulinów.

Udowodnić istnienie zamku przez wykopaliska nic już nie da bo starsi mieszkańcy Prusicka, kiedy słuchałem ich opowieści z „dawnych lat” twierdzili, że jeszcze w ich młodości z Góry Maciejowej dało się wygrzebać kawałki cegieł i jakieś żelastwo. No cóż, kto zna „chytrość” prusicoków, to pewnie wygrzebali nawet zardzewiałe ćwieki i przerabiali je na zęby do bron. Dla dociekliwych sceptyków, proponuję przyjrzeć się fundamentom jednej obory w Jedlach i podmurówce budynków gospodarskich gospodarza mieszkającego bardzo blisko Maciejowej Góry. Jeżeli się dobrze przyjrzy, to będzie zdziwiony tak dokładnej obróbce bloków granitowych stanowiących owe fundamenty. Pewnie właściciel obory nie wie, ze wartość tych obrobionych granitów jest większa niż całej obory. I nie zna też ich pochodzenia, bo pewnie jeszcze jego dziad furmaneczką przywiózł je z gruzowiska po zamku.

[b]Jak mógł wyglądać zamek za życia hr. Wojciecha Męcińskiego[/b]/

Zapewnie zamek przypominał skromną budowlą zbudowaną na wzór podobnych zameczków, których ruiny możemy jeszcze podziwiać na szlaku „Orlich Gniazd”.
Jeżeli tak, to miał fundament i podmurówkę z ciosanych głazów granitowych a mury z kamienia wapiennego. Można tylko domniemywać, że pokrycie dachu było już z dachówki palonej z Kaflarni (wówczas był to zakład produkcji dachówek) albo tradycyjnie, pokryte łupkiem.
Służba i rycerze (straże) pewnie liczyła około 50 osób. Jeżeli tak, to na podzamczu mieszkały też ich rodziny co w sumie mogło stanowić skupisko około 200 osób. Dalej to już sprawa wyobraźni, ale nic nie wiemy o miejscu lokalizacji kościoła i przyległych budynków.
Jeżeli założyć, że okres prosperity przypadał na połowę XVIII wieku, to ilu mieszkańców mogło wówczas liczyć nasze Prusacko?
Najłatwiej dociec prawdy przez porównanie do podobnych wsi w których rezydował właściciel w swoim skromnym zameczku czy pałacyku. Porównując, można śmiało zakładać, że Prusacko musiało liczyć w owym czasie przynajmniej 1500 mieszkańców.

[b]Upadek Prusicka[/b].

Prusacko w końcu XVIII wieku liczyło już tylko 380 mieszkańców. Na mapach brak poprzednio zaznaczonych licznych kolonii a te pozostałe, Puchy i Mieroszowy, to skupiska zaledwie kilku gospodarstw. Nie ma też śladów lokalizacji kościoła, cmentarza, karczmy.
Niestety, nie znalazłem faktów historycznych które by mogły wyjaśnić tę zagadkę. Moim zdaniem - ale to tylko przypuszczenie – ma to związek z epidemią chorób, głodu i wojen które nawiedzały te okolice przez cały XVIII wiek. Jeżeli np. w Brzeżnicy w 1717 roku w epidemii cholery zanotowano aż 80 zgonów, to ile ich było w Prusicku? A „zaraza” a z tym i śmierć z głodu, dotykała te ziemie kilka rzazy w XVIII wieku.

[b]Apel – propozycja do młodzieży z Prusicka[/b]

W oczekiwaniu na kandydata do opracowania historii Prusicka proponuje dzielić się informacjami historycznymi na temat naszej wioski. Mogą to być linki, adresy instytucji i ewentualne numery inwentarzowe dokumentów dotyczących Prusicka, które opiszecie na tym forum. A jeżeli ktoś dysponuje oryginalnymi dokumentami, niech się pochwali i opisze ich treść.
Taka forma waszej aktywności, nie tylko spowoduje szybsze znalezienia kandydata, ale też ułatwi mu ewentualne poszukiwania materiałów do opracowania monografii Prusicka. Ja ze swej strony składam deklaracje - jeżeli jeszcze będę żył - że wyszukam w archiwach na strychu domu zakonnego Kanoników Regularnych w Krakowie dokumenty o Prusicku pochodzące z Klasztoru Kanonickiego w Mstowie. Jak mi wiadomo, wszystkie dokumenty z Mstowa, po kasacie klasztoru, zostały przekazane właśnie do głównej siedziby Kanoników. Jestem przekonany, że w tych dokumentach jest bardzo dużo informacji o Prusicku od połowy XV wieku do 1798 roku.
Zenon z Prusicka


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Zenon z Prusicka dnia Pią 22:31, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stasiekwarzecha




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prusicko częstochowa

PostWysłany: Wto 12:03, 17 Lut 2009    Temat postu:

Super opracowanie. Dzięki za przybliżenie historii mojej miejscowości. Pomimo że interesuje się dziejami Prusicka to o wielu ciekawostkach opisanych przez Pana nigdy nie słyszałem. Pozdrawiam i czekam na nowe wiadomości o Prusicku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zenon z Prusicka




Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:16, 19 Lut 2009    Temat postu:

Skąd pochodzisz? – to pytanie które często zadawano mi w szkole średniej przez kolegów. Moja odpowiedź była zawsze taka sama;
- A spod Częstochowy!
To „spod” miało znaczyć, że jestem chłopakiem miastowym, co wówczas bardzo nobilitowało w każdym towarzystwie uczniowskim czy studenckim, nie wspominając już o podrywanych dziewczynach.
Gdym wówczas odpowiedział na pytanie zgodnie z prawdą, to jak nic, byłyby dalsze pytania i wtedy musiałbym się przyznać, że od klasy II SP od wiosny do jesieni wypasałem krówki na pastwisku odległym o 2 km. I pewnie należało się przyznać, że o 6 rano już byłem w drodze na pastwisko - bosy, z kromką suchego chleba w kieszeni.
I byłyby dalsze pytania, np. o to czy mi nie było zimno w te bose nogi chodząc po rosie albo o stan skaleczonych stóp.
Gdym na to pytanie odpowiedział zgodnie z prawdę, że nie było aż tak źle, bo zawsze można było ogrzać zmarznięte stopy w kałuży krowiego moczu a skaleczeń na stopach tych gojących się i tych świeżo nabytych na drutach kolczastych, leśnych patykach czy ścierniskach, nie było więcej jak dziesięć, czasem piętnaście – to byłbym uznany za aborygena z którym koleżeństwo przynosi ujmę towarzyską.

Gdybym się jeszcze przyznał, że wychowałem się przy lampie naftowej, sypiając po pierzynką z puchu naszych podwórkowych gąsek, na lnianym prześcieradle utkanym na krosnach przez babcię, z lnu uprawianym na Jedlach, moczonym w Warcie a potem w długie wieczory zimowe przetwarzany przez mamę w przędzę na kołowrotku – to pewnie byłbym wówczas postrzegany jako okaz kultury łużyckiej, który urwał się z jakiegoś skansenu.

A dzisiaj, teraz?
A teraz w towarzystwie w którym wyczuwam ducha „Pani Dulskiej” przedstawiam się jako „Zenon z Prusicka”. To zwykle prowokuje do zadawania pytań w rodzaju;
- A jak nazwisko?
- Pochodzenie się liczy, proszę państwa, a nie nazwisko – odpowiadam niezmiennie na tak zadane pytanie.
Taka odpowiedź prowokuje do zadawania dalszych pytań. Więc mam dobrą okazję do wykazania wyższości mojego wiejskiego pochodzenia nad ich mieszczańską kołtuńską moralnością lub stadnym zachowaniem społecznym przenikającym już powszechnie do współczesnych obyczajów.
I nie jest to jakiś, wyszukany z mojej strony, socjotechniczny zabieg medialny. Ja po prostu wiem, że nie wiedza i doświadczenie zdobyte już w dorosłym życiu, decydowało o moim statusie społecznym, ale właśnie nabyte w Prusicku i mocno zakorzenione zachowania prakseologiczne, moralne i kulturowe z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości.
Ale to już historia. „Młoda” historia, bo z połowy XX wieku. Ale wydaje mi się, że już odchodzi do lamusa w świadomości współczesnej młodzieży z Prusicka.
I aż się chce napisać tu starą banalną prawdę: - Historia to korzenie siły narodu. Parafrazując tą obligatoryjną mądrość powiem; - Historia Prusicka, to siła ich mieszkańców.

A cóż to za siła, kiedy dzisiaj przeciętny młody mieszkaniec Prusicka nie zna historii swojej wsi z czasów drugiej wojny światowej. Jakoś nikomu nie zależy, by zgromadzić materiały i udokumentować np. bombardowanie Puch w 1943 roku. I dalej nie wiadomo, czy było to bombardowanie w celu zniszczenia bazy partyzantów Żbika, czy też kryjówki dla kilkunastu ukrywających się tam Żydów. Nawet już nie wspomina się o egzekucji dokonanej przez partyzantów na jakimś „kolaborance” w obecności całej wioski w okolicach domu Pana Turskiego.
Za moich czasów, mówiło się o tym „po cichu - bo była komuna, bo wśród mieszkańców wsi byli „peperowcy”. Zawsze słyszałem od rodziców, którzy o tych historiach mi opowiadali, zakończenie i nakaz – „tylko nie mów o tym nikomu”.
Dużo wiedzy na ten temat uzyskałem od Stefana Barszcza i „Wojtasika”. Ale też, podobnie jak moi rodzice, kończąc jakieś wspomnienia z lat wojny nakazywali – „tylko nie rozpowiadaj o tym po wsi”.

A były to historie budujące i świadczące o heroizmie walki z okupantem prawie wszystkich mieszkańców wsi. Byli wśród nich prawie bohaterowie, choć byli też ludzie słabego charakteru, którzy w jakiś sposób poszli na współpracę z hitlerowcami.
Nie wypada mi, a nawet nie mogę przywoływać tu mojej wiedzy historycznej z tych czasów. Po pierwsze, wiele szczegółów z tych opowiadań już zatarło się w mojej pamięci, a po drugie, w tych opowiadaniach skierowanych do dziecka, jakim wówczas byłem, było zapewnie wiele konfabulacji w celu nadania im wiarygodności.
Ale jeszcze nic straconego. Mamy przecież wolne media, demokrację i Internet.

Mam w zawiązku z tym propozycje do młodych mieszkańców wsi o zorganizowanie akcji wywiadów z tymi mieszkańcami wsi którzy jako dorosłe osoby przeżyli II wojne światową. Takie wywiady, byłyby dobrym materiałem do publikacji najnowszej historii - publikacji na stronach tego forum. Myślę, że to już ostatni moment, bo czas leci a świadkowie tamtych czasów pomału odchodzą z naszej społeczności.

Inną, równie pilną sprawę, jest propagowanie naszego forum w społeczności Prusicka, bo jak widać po ilości wyświetleń, nie jest ono powszechnie odwiedzane.
A to forum może spowodować aktywizację mieszkańców Prusicka w działaniach społecznych i politycznych – bo jest żenująco słabe.

Mam takie zdanie, po analizie materiałów z działalności gminy którą uzyskałem przez Internet. A zrobiłem to dość dokładnie - przyznam, że z nudów - bo z powodu grypy jestem skazany na jedyną rozrywkę – komputer!
Najlepiej o gminie świadczy budżet – dochody i wydatki. A to z kolei świadczy dobrze lub źle o radnych. A dale - o korzystaniu z przywilejów demokracji przy wyborach samorządowych. Niestety - o zgrozo – Prusacko jest na ostatnim miejscu w aktywności przy urnach wyborczych.
Fakt, że centrum władzy – Brzeżnica – nie potrafi rozwiązać banalnego przyzwolenia społecznego nawet na jakiś skromny parking czy utworzenia lub nie, parafii w Starej Brzeżnicy, świadczy nie tylko o bierności władzy, ale też o jej niemocy politycznej.

Ech – trochę mobilizacji drodzy rodacy - bo w tej sytuacji władzę gminną mogą przejąć i sprawować kandydaci z Prusicka. Kandydaci - którzy są zapewnie wnukami moich kolegów z lat dziecięcych.
A cel jest szczytny, choćby w odwecie za nękanie nas przez młodych „brzeżnicoków” w czasie naszych okazjonalnych pobytów w Brzeżnicy.
Nigdy nie zapomnę poniżania z ich strony, ani też złośliwości w przebijaniu opon w rowerze, nie wspominając już o ranach na ciele i duszy, kiedy to dawali mi łomot w lasku na „kirkowie”.
A dali mi tylko za to, że byłem z Prusicka!

PS. Do Staszka Warzechy
Stasiek Warzecha? – to jak nic, wnuk Janka a jego ciotka to pewnie Marylka - pomyślałem sobie czytając Pana post.
Jeżeli tak – to dziadek Janek był moim (naszym) starszym kolegą, który wcielał się w rolę nauczyciela w sprawach seksu, w czasie pasania krów na Wielgim Smugu. Robił to tak perfidnie, że każdy z nas miał wówczas postanowienie zostać w przyszłości marynarzem, księdzem albo starym kawalerem. .
A ciotkę pamiętam z epizodu szkolnego, kiedy na dużej przerwie pobiła chłopaka. To były piękne czasy!
Dzięki za pozdrowienia, ale proszę nie wyczekiwać na moje nowe wiadomości o Prusicku, chyba, że na tym forum coś ciekawego dziać się zacznie.
Jeżeli tak będzie, to obiecuję, że zawsze znajdę chwilę na podzielenie się z Wami skromnymi refleksjami o „moim Prusicku”.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stasiekwarzecha




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prusicko częstochowa

PostWysłany: Czw 22:52, 19 Lut 2009    Temat postu:

Dzięki za parę słów do mnie.Zenku będę tak się zwracał do Ciebie,bo nie jestem tym o którym myślisz.Jestem tylko parę lat młodszym od Ciebie,a pewnie pamiętasz innych Warzechów którzy mieszkali w Jedlach.Ja również tak jak TY wyjechałem z Prusicka ponad 30 lat temu,tylko znacznie bliżej bo do Czestochowy.A na stare lata również u mnie odzywają się sentymenty do rodzinnej wsi.Jeżeli chodzi o historię to chciałbym dodać że w czasie pierwszej wojny światowej w Prusicku przez długi okres czasu stał front dlatego przy lesniczówce Miroszowy znajduje się duży cmentarz wojenny z tamtego okresu.Za lesniczówką w lesie do dni dzisiejszego można spotkać okopy,a las ten nazywają RABATY.Również na polach Prusicka pewnie wiesz znajduje się tgz ) bydli cmentarz( gdzie zakopywano padłe zwierzęta w czasie wielkiego pomoru.Ponieważ jestem zwykłym chłopakiem z Prusicka nie będę dużo pisał bo po prawdzie dopiero sie ucze,i mój wnuczek pewnie dużo szybciej i lepiej by napisał.Pozdrawiam Drezdenko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Czw 16:48, 26 Lut 2009    Temat postu:

Pragnę podziękować Zenonowi z Prusicka za zainiciowanie tematu związanego z naszą miejscowością , naprawde jest to miejscowość godna uwagi ze względu na położenie geograficzne i klimatyczne.
Ja jestem także zwolennikiem wyjaśnienia historii Prusicka .
Z biegiem lat coraz bardziej ubywa zasłysznych opowieści związanych z Prusickiem , jako mały chłopiec słuchałem opowieści p. Stolarskiego z otwarymi ustami w zimowe wieczory. Utkwiły mi czasy dzieciństwa dobrze kiedy w szkole podstawowej zdjęto krzyże w klasach wtedy powstał bunt że nie będziemy chodzic do szkoły , powstałe zamieszanie zostało wyciszone i podjeliśmy dalszą naukę w szkole.Ciągle pomimo upływu czasu pozostaje wciąż otwarte pytanie dlaczego? Drugi moment to I pierwsza komunia św. do dziś pamiętam zapach ciasta i kakao , stoły były ustawione za kościołem i wszystkie dzieci miały wspólne przyjęcie w dalszej kolejności uroczystości odbywały się w domach.
Pamiętam jak beztrosko upływał czas zimą na łyżwach (stawy hodowlane ) granie w hokeja oraz inne zabawy . Wiosną i latem upływał czas na wypasie krówek (ogdródki ,wielgi smug ) gdzie budowaliśmy karuzele ze St. Jackowskim i innymi dziecmi to była nasza zabawa. Godne jest uwagi że każdy rolnik po zasiewie zboża , posadzeniu ziemniaków czy posianiu warzyw robił znak krzyża na swoim polu . Idąc polnymi drogami wśród pól czuło się klimat tej ziemi i jak wzrokiem można było sięgnąć , widać było zboża falujące a na łąkach rozkwiecony dywan kwiatów z różnorodnością barw i zapachów co dla nie jednego pozostanie tylko wspomnieniem . Jesienią wypasało się krówki na łąkach kośnych ( Ługi ) była to atrakcja gdy upiekło się ziemniaki w ognisku albo w garnku . Z lat dziecinnych pamiętam wyrobiska po wydobywanym torfie na (Ługach ) które się zaczynały za (Bednarskiego górą) ciągnące się w kierunku (wielkiego smugu) takich wyrobisk było ok. 6. Z biegiem czasu stopniowo zanikały w obecnej chwili są tylko pozostałości po tych wyrobiskach niektóre sięgały do 3m. głębokości . Wydobywaniem torfu napewno trudnili się mieszkańcy Prusicka nie wiem czy to do celów własnych czy handlowych . W okresie jesieni łapaliśmy w tych wyrobiskach ryby a w czasie sianokosów jako sadzawki do kąpieli w celu ochłodzenia się a starsi ludzie chłodzili sobie tam nogi.W Prusicku wydobywano kamień do produkcji wapna gaszonego , wrobisko tego kamienia znajdowało się w lesie zwanego ( Dąbrówka) wydobywano do początku lat 60-tych. Pamiętam jeszcze jak stały tam sągi z kamieniem . Piec do wypalania wapna ( wapiennik ) znajdował się za kolonią Jedle pod lasem (nazywanym posadzkie ) wapiennik stał tam do lat 60-tych potem został rozebrany . Jeszcze jako dziecko chodziłem do tego wyrobiska (kamieniołomów) żeby znaleść odcisk w kamieniu ślimaka albo innego żyjątka (głowonoga lub skorupiaka) . Wiadomo że koleje życia potoczyły się inaczej każdy wyjeżdzał w inne strony kraju.
Troche teraz dodatków do historii Prusicka.
1397r Bernard sędzia i starosta Wieluński stwierdza że Wierusz i Lutold z Kąt sprzedali wieś Prusicko kasztelanowi sandomierskiemu Hińczy z Rogowa za kwotę 250 grzywien . Dla ciekawości podam: , w XV wieku jedna grzywna krakowska równała się 196,48 gram srebra , jedna grzywna królewska odpowiadała 221,48 gramom srebra . Hińcza z Rogowa był posądzony o romans z czwartą żoną Władyslawa Jagieły Sonką (Zofia Holszańska ur. ok. 1405 + 21-09-1469r. Hińcza z Rogowa został uwięziony w zamku w Chęcinach , który do XV wieku miał zastosowanie więzienia dla szlachty .
Hińcza z Rogowa h. Działosza kasztelan sandomierski kazał wykopać dwa stawy w zabagnionej dolinie niewielkiego dopływu Warty , które podarował ze znaczną sumą pieniędzy klasztorowi kanoników regularnych loterańskich z Mstowa .
1521r Prusicko należało do parafi Nowa Brzeznica
1553r Przezisko ( Prusicko ) było własnością klasztoru jędrzejowskiego ale występuje inna nazwa Prisiecko należy do opactwa cystersów jędrzejowskich gdzie są wskazane 2 karczmy i 1 młyn dzierżawny.
22-01-1863r odbyła się potyczka powstańców ( powstanie styczniowe ) z odziałem kozackim w sile 60 kozaków i 25 powstańców pod wodzą Daniłowicza i Koniecznego 16 powstańców poległo 6 ciu wzięto do niwoli a trzem udało się ujść z życiem.
Prusicko należąc do parafi Nowa Brzeznica starsi mieszkańcy Prusicka napewno pamiętaja proboszczów z tamtych czasów , a młodsi będą pogłebić wiedze kto udzielał chrztu,slubów ich dziadkom lub rodzicom . Psiadam wiadomości na temat proboszczów będących w Nowej Brzeznicy od roku 1925 . Jeśli ktoś ma wiedze o wcześniejszych proboszczach to proszą o uzupełnienie .
Proboszczowie od 1925 roku.
ks.Teofil Jankowski 1925 - 32
ks. Adolf Gozdek 1932 - 41
ks. Tadeusz Ojrzyński 1945 - 46
ks. Jan Placek 1946 - 55
Pierwszy kościół w Prusicku został wybudowany w 1747r ( modrzewiowy ) przez miejscowego dziedzica Wojciecha Mącińskiego (Męcińskiego ) starostę ostrzeszowskiego był konsekrowany przez bp.adraneateńskiego Ignacego Kozierowskiego. Kościół rozebrano w 1866r. Na miejscu starego kościoła została zbudowana kapliczka w 1911r która w pózniejszym czasie służyła jako zakrystia drewnianego kościoła wzniesionego w 1943r a rozbudowanym w 1955r. Bp. Zdzisław Goliński utworzył ekspozyturę
19 lipca 1952r a porafię 2 września 1952r

Księża w parafi Prusicko
ks. Antoni Dobrzański 1942r - 1945
ks. Jan Wozny 1952 - 1953
ks. Andrzej Chutnik 1953 - 1957
ks. Jan Korbacz 1957 - 1967
ks. Jan Czajor 1967 - 1973
ks. Kazimierz Szwarlik 1973 - 1978
ks. Jerzy Szar 1978 - 1984
ks. Janusz Rakowski 1984 - 1987
ks. Jan Cejnóg 1989 - 1998
ks. Antoni Fuławka adm. 1998 - 2005
ks. Józef Mazur 2005 - 2011
ks. Paweł Kula 2011 - 2017
ks. Sławomir Andrzej Ostojski 2017 -
W miejscowości Prusicko prowadzono prace badawcze przez p. Jacka Ziętka muzeum Piotrków Tryb. i p. Bożena Błaszczyk z Radomska natrafiono na 28 grobów całopalnych zawierające kości ludzkie , fragmenty ręcznie robionych naczyń . Dzięki temu odkryciu udało się ustalić że chowano tu ludzi od końca IIw do początku IV w . Stanowisko to należało do epoki przeworskiej.
Z akt IPN wynika że w okoliczch Prusicka był agent Z24 który doprowadził do likwidacji uzbrojonego oddziału Jura batalion Motor obwód Radomsko.
Jeśli komuś jest wiadome o zaistniałej tragedii która się rozegrała 16-10-1943r że żandarmi rostrzelali w lesie 4 osoby z Prusicka i 3 zydow a zwłoki został zakopane w lesie najprawdopodobniej okolice Mykanowa . Możlwe że starsi mieszkańc to pamietają proszę o potwierdzenie tej wiadomosci. Czy może ktoś więcej wie o partyzantach spoczywających na miejscowym cmentarzu , zgineli 28-08-1944r.?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stasiex dnia Wto 10:57, 31 Sty 2017, w całości zmieniany 19 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Czw 18:36, 26 Lut 2009    Temat postu:

W 1960 archeolodzy z częstochowskiego ośrodka naukowego dokonali rewelacyjnego odkrycia . Na wzgórzu zwanego żółtą górą ( Kołki a Pilarskie nad rzeką Wartą nazwa miejscowa) w odległości 1,5 km. od Prusicka . Natrafili tam na cmentarzysko z okresu kultury łużyckiej , epoka brązu cmentarzysko pochodziło z okresu ok. 1400-1300r p.n.e.
Znaleziono szczątki naczyń i narzędzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Czw 20:40, 26 Lut 2009    Temat postu:

Zwracam się z prośbą a wręcz apelem do mieszkańców Prusicka o opisy założenia OSP a także orkiestry dętej pod batutą p. Władysława Fossy.
Jeśli ktoś psiada takie wiadomości (byli strażacy i muzycy) albo synowie lub wnuki to wpsujcie wszystko na forum . Za takie wiadomości napewno będziemy bardzo wdzięczni a także za inne tematy.
Pozostaje jeszcze wiele tematów związanymi z nazwami lokalnymi terenów przynależnych do Prusicka a mianowicie:
1.Rzędowie
2.Żabiniec okolice cmentarza
3Ogródki
4.Poręby łąki nad Wartą
5.Młynczyska łąki nad Wartą
6.Gelman w lesie pomiędzy Porębami a Ługami ( łąki kośne)
7. Szubinice droga od Murowańca do Jedel
8.Maciejowa Góra
9 Szeroki Kąt okolice Warty
10 Pustkowie lokalnie (Moczydła)
Question Question Question Question Question Question Question Question Question Question


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stasiex dnia Sob 23:57, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stasiekwarzecha




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prusicko częstochowa

PostWysłany: Sob 12:54, 28 Lut 2009    Temat postu:

Witam.Mam pytanie do Zenon z Prusicka.Otóż w necie natrafiłem na nazwiska Prusicki/ Prusicka,a według moich wiadomosci nazwiska takie powstawały od nazw miejscowosci, Z tego co wiem dziedzic,rycerz,właściciel w dawnych czasach był określany jako na przykład Jurand ze Spychowa by pózniej nazywać się Jurand Spychowski. Na ziemiach polskich nazwa Prusicko występuje tylko jedna.PoII wojnie na ziemiach polskich występują Prusice od których również można utworzyć nazwisko Prusicki,ale nazwisko to powstało znacznie wcześniej.Według mojego toku myślenia Prusiccy wywodzą się właśnie z Prusicka.Jeśli miałbyś cos na ten temat jakieś wiadomości to proszę o wyjaśnienie.Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Sob 16:25, 28 Lut 2009    Temat postu:

Książe Lubomirski zaprosił Prezydenta Mościckiego na polowanie na swoje włości do lasów w okolice Prusicka . Przed prezydenturą Mościcki dobrze znał sie z ojcem księżnej Róży Lubomirskiej z d.Broel. W tamtych czasach w lasach i samym Prusicku była plaga dzikich królików co też nie było problemów z zdobyciem zwierzyny łownej. Polowanie zaczeło się we wczesnych godzinach porannych , rozstawiono uczestników polowania co 25 kroków od siebie aby uniknąć rykoszetów , ponieważ polowanie udało się wspaniale , całe stada królików biegały w grupach po 30 - 40 odstrzał nie był trudny . po polowaniu okazało się że Prezydent Mościcki został królem polowania.
Kaflarnia w Prusicku za czsów Lubomirskich była największym zakładem produkującycy kafle w tej okolicy .Z czasów które pamiętam i opowiadań że po wojnie w dalszym ciągu produkcja kafli była utrzymana. Można domniemywać że gline do wytwarzania kafli wydobywano w okolicach( Bielawin) w kierunku torów kolejowych , na tzw gliniankach na początku wsi wydobywano glinę do lat 60.Pózniej posadzono tam topole które rosną do dzisiaj. Na terenie kaflarni były 2 zbiorniki do składowania gliny i chyba 2 zbiorniki do wyprawy gliny . Byli pracownicy opowiadali że glina była rozdeptywana przy pomocy pracowników w tych dołach , w pózniejszej fazie wprowadzono kierat do mieszania gliny które były poruszane za pomocą koni . Dalsza produkcja odbywała się wewnątrz hali fabrycznej od wtłoczenia kafla aż do wypalenia w 2 piecach opalanych drzewem . Po zaprzestaniu produkcji kafli budowano t.zw. piece przenośne a nastepnie supreme która służyła do t.zw ocieplenia stropów i belek i rygli nad okiennych.
Mieszkańcy Prusicka nazywali budynek mieszkalny obok leśniczówki spichlerzem nie wiem dlaczego? , z tego co pamiętam to był zamieszkny przez 4 czy 5 rodzin . Miejsce urocze to ogród ( nazwa miejscowa) nad rzeką Wartą która płynie dość leniwym nurtem .Dlaczego piszę o tym miejscu naprawdę był to uroczy zakątek pośród lasów z zapachem bzu oraz stawu lub oczka wodnego a obok upustu wierzba płacząca jak miło było w tym miejscu posiedzieć i podzwiać przyrodę , czuć ten klimat aromatu zapachów kwiatostanu ziół , bzu,i kwiatów które rosły pośród drzew i zarośli unosząc oszałamiający zapach w tak uroczym zakątku Prusicka.
Obok tego stawu były jakieś piwnice albo inne budowle nieznanego mi pochodzenia , do dziś się zastanawiam skąd było tam tyle gruzu ceglanego?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stasiex dnia Sob 22:05, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
quart




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:47, 01 Mar 2009    Temat postu:

Witam Panów!
Na początek składam serdeczne gratulacje dla Pana Zenona za rozpoczęcie dzieła rozpraszania "mroków" historii Prusicka Smile. Może dzięki Panu spełnią się i moje marzenia poznania historii tych ziem...
Choć nie urodziłem się i nie mieszkam w Prusicku, to czuję się mocno z nim związany (spędziłem tutaj dużą część dzieciństwa, młodości, przyjeżdżam tu do dziś). W miarę możliwości postaram się Wam pomóc, a na pewno mocno trzymam kciuki za dzieło stworzenia zarysu historii Prusicka.
Trzymam kciuki tym bardziej, że obaj Staszkowie są moimi wujkami hehe. Pozdrawiam!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez quart dnia Nie 20:53, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zenon z Prusicka




Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:28, 02 Mar 2009    Temat postu:

Trochę nagromadziło się pytań i uwag pod moim adresem od ostatniego tygodnia. Spróbuję odpowiedzieć czy ustosunkować się do nich możliwie zwięźle, choć niektóre z nich zasługują na osobne posty tematyczne.

quart

Gratulację przyjmuje, ale nie oceniam mojej inicjatywy aż tak wysoko. Osobiście będę miał ogromną satysfakcję kiedy ukaże się drukiem profesjonalnie opracowana historia Prusicka.
A to, że na forum dzielimy się naszą wiedzą nawet po amatorsku, budzi nadzieję, że jakiś student historii podejmie się takiego dzieła w pracy magisterskiej lub licencjackiej.
Z tych powodów dobrze jest podawać przy opisach źródło pozyskania wiadomości, co ułatwi pracę ewentualnemu historykowi jak i zachęci go do podjęcia tematu.

Stasiex

Tak się składa, że byłem uczestnikiem wykopalisk na Pilarskim w 1960 roku. Jak się nie mylę, było tam zatrudnionych około 20 osób z Prusicka.
Przyznam, że byłem wówczas rozczarowany znaleziskami. Odkryto trochę skorup z rozbitych glinianych dzbanów, chyba trzy narzędzia krzemienne i najciekawszy okaz – glinianą grzechotkę..
Pamiętam, że archeologów szczególnie zainteresowało odgrzebane palenisko. Był to krąg około 3m średnicy otoczony głazami granitowymi. Na podstawie warstw popiołów archeolodzy doszli do wniosku, że w tym miejscu jakieś plemię łużyczan zamieszkiwało około 50 lat. Nie znaleziono żadnych innych przedmiotów z brązu lub kości.
Wykopaliska odbywały się w okresie wakacji chyba przez sześć tygodni. Praca obywała się bez kropli potu, bo narzędziami pracy była mała szufelka i płaski pędzelek. Przy pomocy tych narzędzi wykopaliśmy dół na powierzchni około 100 m2 i głębokości 1 metra.
Ale te wykopaliska zapamiętałem dzięki innemu - szczególnemu wydarzeniu.
Otóż w ekipie archeologów pracował „Maryś” - kierowca Żuka, którego zadaniem, między innymi, było dostarczanie suchego prowiantu ze sklepów i obiadów gotowanych chyba przez Florczockę.
Maryś udawał kawalera – cwaniaczka. Szwendał się między nami i wyśmiewał się z naszych obyczajów i niektórych dziewczyn, których poznał w Prusicku. Jasne, że w innych okolicznościach dostałby łomot nawet od pracujących tam dziewcząt, ale były obawy, że za taki wyczyń można było stracić pracę – a płacili stosunkowo dobrze.
Ale do czasu!
W któryś poniedziałek już od rana, na wykopaliskach wybuchła sensacja Ktoś w niedziele wieczorem, sprawił takie manto Marysiowi, że nie był skłonny do pełnienia swoich obowiązków.
Maryś, oczywiście, chciał sprawę oddać w ręce policji, ale na takie rozwiązanie nie godził się kierownik ekipy. Miał twierdzić, że znając „Prusicoków”, to po zgłoszeniu na policję i tak nie odpuszczą i mogą w akcie następnej zemsty, wpędzić na teren wykopaliska krowy.
Za kilka dni był już inny kierowca. Ten z kolei stronił od terenów wykopalisk i wieczory spędzał w obozie pod namiotem razem z dyżurującymi tam archeologami.
Do innych postów, odniosę się przy następnej okazji, ponieważ mam przekonanie, że zbyt długie posty mogą nużyć nawet osoby zainteresowane tematem.
Na koniec chcę bardzo podziękować wszystkim za aktywność na forum. Dzięki Wam poszerzyłem moją wiedzę o Prusicku i czekam niecierpliwie na dalsze informacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Pon 20:28, 02 Mar 2009    Temat postu:

W pełni się zgadzam co do wykopalisk na żółtej górze w pierwszej fazie zinteresowało to jednego z członków mojej rodziny z Częstochowy (Wiechecki )którzy przyjeżdzali do nas na wakacje i chodzili w ten rejon . W związku z osuwaniem się ziemi do rzeki Warty natrafili na przedmioty po czym zaiteresowali tymi sprawami geologów .Pamiętam jak było muzeum w parku koło Jasnej Góry tam właśnie były wystawione te eksponaty z wykopalisk. Opis tego wykopaliska był dosyć dokładnie opisany . Wystawione też było radło całe drewniane tylko okuta była redlica które ofiarowali moi rodzice co było wymienione z nazwiska i miejscowości .
W latach 60 tych trawły też badanie geologiczne na terenach Prusicka za pomocą ładunków wybuchowych a urządzenia sejsmograficzne wszystko rejestrowały .Mieszkańcy Prusicka obserwowali te badania z bezpiecznej odległości , przed detonacją musiał być zachowany idealny spokój oraz wstrzymany ruch , gdy ktoś się poruszył to zaraz głoszono przez megafony z wozu rejestrującego że w sektorze X musi być spokój .W niedługim czasie zaczęto robic odwierty , 2 w kolicach kaflarni i 1 w okolicach (porąbek na łąkach kośnych) po zakończeniu wierceń zastały zaczopowane głowicami , na jaką głębokość były wiercenia tego nie wiem , srednice otworów były w granicach 250 -300 mm , na zakończenie powiem że : jak wiele kropel wypełnia rzekę ,to i my wspólnymi siłami próbujmy odtworzyć historię naszej miejscowości Prusicka .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stasiex dnia Pon 20:53, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zenon z Prusicka




Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:34, 04 Mar 2009    Temat postu:

stasiekwarzecha

Niestety Staszku, nie mogę zająć stanowiska w ocenie sugestii zawartych w Twoim poście dotyczących genezy nazwisk. Ale domyślam się, że jesteś tym tematem zainteresowany.
Ja też kiedyś postanowiłem odkryć historię mojego rodu, bo wydawało mi się, że jest to sprawa łatwa a metodę poszukiwań znajdę w jakimś specjalistycznym poradniku. Jak się okazało w praktyce, nie jest to takie proste a nawet wymaga specjalnych studiów by być autorytetem w tej dziedzinie.
Przypadek sprawił, że poznałem historyka z hobbistycznym nastawieniem do etnografii i przy jego pomocy udało mi się ustalić dzieje moich przodków od połowy XIX wieku. Przy okazji poznałem metody poszukiwań i sposoby w uzyskaniu dokumentów źródłowych potwierdzających zakładaną tezę.
Ostatnio stało się modne poszukiwanie protoplastów własnego rodu. Warto więc, może i w sposób amatorski, odkrywać ślady historii rodu na własną rękę.
Należy zacząć od tezy – czyli przyjęcia prawdopodobnych zdarzeń historycznych, losów społeczności danej miejscowości i analizy prawdopodobieństwa opowiadanych przez starsze pokolenia epizodów rodzinnych. .

Może spróbujemy tej metody w postawieniu tezy na przykładzie nazwiska „Warzecha”, przyjmując, że moja dedukcja jest oczywiście amatorska i może zawierać błędy metodologiczne. .

Z samego nazwiska można już wnosić, że prawdopodobnie Twoi przodkowie służyli w jakimś zamku lub pałacu, ponieważ takie nazwisko może kojarzyć się z staropolskim słowem „warzyć strawę” czyli przyrządzać posiłki. Słowem - dzisiaj ten zawód to kucharz a kiedyś „warzecha”
Nie jest to jednak nazwisko którego można szukać w księgach metrykalnych w XVII wieku.
Bardzo prawdopodobnym jest, że Twój przodek mógł trafić do Prusicka np. z Węgier a nawet był zaproszony przez jakiegoś krewnego Hinczy, który rozsmakował się w gulaszu węgierskim.
Jeżeli tak, to Twój przodek sprowadzając się do Prusicka miał jakieś węgierskie nazwisko np. Josef Hurumatrawitz, które tak dla pracodawcy jak i dla służby pałacowej było za trudne w wymowie i zbyt długie. Zamiast się męczyć z wymową mówiono o nim Józek Warzecha. Proste! - spolszczono jego imię i dodano przezwisko związane z jego zawodem. Z czasem przezwisko stawało się nazwiskiem i przetrwało do dzisiejszych czasów.

Gdyby jednak Twój przodek Warzecha, zasłużył się dla Rzeczpospolitej to mógłby otrzymać tytuł szlachecki. Wówczas mocą dekretu zmieniono by mu nazwisko dodając końcówkę – „ski” lub „icz”. Np. Warzechowski lub Warzechowicz. (Tych końcówek do wyboru było chyba z sześć i coś tam jeszcze miały znaczyć)
Ale bywały sytuacje degradacji społecznej. Mógł być przypadek, że Twój przodek pełniący funkcje warzechy w kuchni pałacowej, poklepał po pupie seksowną księżniczkę. Jeżeli księżniczka przyjęła ten gest za obrazę i poskarżyła się np. wujkowi Męcińskiemu, to pewne, że przodek został wygnany z pałacu. W tej sytuacji, by przeżyć, mógł się starć o pracę u dzierżawcy gruntów Prusicka. Tu miał szansę zostać chłopem pańszczyźnianym o specjalności np. oracza sochą.
Jeżeli tak by się stało, to administrator majątkiem wpisałby go na listę swoich chłopów pańszczyźnianych już nie jako Józefa Warzechę ale Józefa Sochę.
Dlaczego tak?
Dlatego, że w tamtych czasach chłop pańszczyźniany był traktowany tak samo jak wół czy dojna krowa dworska. Był tle wart ile warta była jego praca.

A nazwisko?
A kto by tak się wysilał zapamiętywać nazwisko jakiegoś Warzechy który był oraczem. Prościej było przezwać go Sochą, bo skojarzenie było oczywiste.
Jedynym dokumentem urzędowym chłopa pańszczyźnianego był jego akt chrztu. Jeżeli więc, np. w księgach metrykalnych z XVII wieku w parafii Brzeżnica trafimy na taki akt, to jego zapis będzie, mniej więcej – taki;

Dnia 28 maja 1685 roku ochrzczono dziecko płci męskiej i nadano mu imię Władysław. Ojcem dziecka jest Józef zwany Sochą z majątku Prusacko.

I tylko tyle! Jak widać, w aktach nie ma nawet imienia matki ani też przezwisk rodziców chrzestnych.
Mało tego - chłopów pańszczyźnianych nawet nie liczono!

W regestrach podatkowych jeszcze z połowy XVIII wieku powinność podatkową określano na podstawie „kominów” a nie osób pracujących „na pańskim”. (Przyjmowano, że statystycznie na jeden komin przypadają cztery dorosłe osoby świadczące obowiązek pracy)

Można przyjąć, że większość obecnie istniejących nazwisk ma swoje źródłowe pochodzenie z przed 300 lat.
I tak nazwiska typu Warzecha, Barszcz, Strzelec, Woźny itp., to nazwiska pochodne z funkcji dworskich lub pałacowych. Nazwiska takie jak Kowal, Kołodziej, Szewc, to nazwiska od rzemiosła jakim się zajmowali. Natomiast Socha, Koniuszy, Furman, Kosa – to przezwiska chłopów pańszczyźnianych.
Opisane wyżej zasady stosowano prawie w całej Rzeczpospolitej z niewielkimi odstępstwami. Przytoczone tu przykłady tyczą Ziemi Wieluńskiej, ale już np. na południu kraju chłopów pańszczyźnianych nie nazywano przy pomocy rzeczowników (narzędzi pracy) lub przymiotników związanych z zawodem, ale z ich wadami lub przyzwyczajeniami i w języku gwarowym z końcówką „ch” np. Spruch, Piech, Kich, Szczęch, Wiech itp. W praktyce, tyczyło to całej ówczesnej Galicji.

Acha – zapomniałem o młodych, którzy pewnie chcą zapytać o przypadek, kiedy np. syn pałacowego Warzechy wybrał sobie zawód rymarza? To co wtedy?
A nic! To było niemożliwe, ponieważ zwyczajowo, syn dziedziczył zawód po ojcu, czyli Józef Warzecha był mistrzem i nauczycielem dla syna Antosia Warzecha. A potem już Antoni Warzecha dla jakiegoś Wojtusia Warzechy. Trzeba było czekać jeszcze ponad sto pięćdziesiąt lat zanim zniesiono pańszczyznę, dano wolność chłopom a nawet przyzwolono na posiadanie majątku bez tytułu szlacheckiego. I dopiero za dwieście lat jakiś daleki potomek Józefa Warzechy mógł zmienić zawód z kucharza na stolarza, być właścicielem ziemskim a jego syn jakiś Stefan Warzecha wybrać sobie zawód szewca w Prusicku.

Można też wykluczyć możliwość pochodzenia Warzechów od rodu szlacheckiego. A mogli się nimi stać, za zasługi dla obronności kraju, albo - co było możliwe w XVIII - takie szlachectwo mogli sobie kupić. A ze nie kupili, to znaczy, że albo nie byli zamożni, albo nie grzeszyli pychą. W każdym razie, gdyby dzisiaj podpisywali się nazwiskiem np. Warzechowicz to cała analiza genealogiczna rodu byłaby całkiem inna.

Według podobnych kluczy można z grubsza określić status historyczny każdej rodziny z Prusicka.
Pamiętam taki klucz na określenie statusu chłopa, który mógł dysponować swoim majątkiem i stąd nosił tytuł kmiecia.
Ponieważ taki kmieć był chłopem wolnym i by każdy o tym wiedział, dodawano do jego rdzennego przezwiska końcówkę, „czyk” lub „cki”
Np. jeżeli Józef Przygoda stał się kmieciem, to ten fakt odnotowywano u rejenta, w księgach starostwa i jednocześnie zmieniano mu nazwisko np. na Przygocki

Wszystkie te zasady bardzo rygorystyczne przestrzegane od wieków, przestały obowiązywać w końcu XIX wieku a to na skutek potrzeby prowadzenia ścisłej ewidencji ludności. Najpierw powszechny spis ludności wprowadzili Rosjanie, potem Prusy a na końcu ostatni zaborca – Austria. Przy ewidencjonowaniu ludności wpisywano w aktach aktualne przezwiska jako nazwiska a także aktualne nazwiska z dobrodziejstwem ich znaczeniowych końcówek. Ale zmieniły się też czasy. Społeczeństwa o ustrojach feudalnych stawały się społeczeństwami o ustroju kapitalistycznym.

I wówczas - kiedyś chłop pańszczyźniany Socha - stawał się Panem Sochą, bo posiadał kapitał, który stawiał go w hierarchii społecznej na pozycję dawniejszego hrabiego Miceńskiego. A bywało, że jakiś Męciński był służącym u Pana Fury.

Dla porządku, trzeba też odnotować fakt, ze w Polsce od 1945 roku do roku 1998, jakiś wnuk chłopa pańszczyźniany o przezwisku Furman z podstawowym wykształceniem, stawał się towarzyszem Furmanem i dla odmiany gnębił Męcińskiego za jego naukowe poglądy sprzeczne z ideą Lenina.

Jest obecnie moda, szczególnie wśród różnej maści bogatych Furmanów czy Soch, na wieszaniu w salonie obrazka z drzewem genologicznym własnego rodu. Takie opracowania robią na zlecenie specjalistyczne firmy, które podobno w sposób naukowy potrafią dowieść pochodzenia nazwiska od Piastów.
Cennik za taką usługę jest klarowny. Jeżeli firma ma dowieść, że Pan Furman ma szlacheckie pochodzenie, to trzeba zapłacić za usługę około dwóch tysięcy zł. Oczywiście, każdy tyle płaci, bo przecież nie po to zleca takie „dochodzenie” naukowe, by się przekonać, że jeszcze w jego żyłach płynie krew chłopa pańszczyźnianego a jego dziadowie spali w stajni razem z końmi.

A ja tam jestem dumny, że urodziłem się i wychowałem, po prostu, w Prusicku.
W Prusicku moich czasów, w którym jak pamiętam, nikt nie zamykał domów na klucz, chyba że w wiosce obozowali cyganie. Nie pamiętam też żadnych rozwodów, sierocych dzieci i starych ludzi wegetujących w chlewikach.
To prawda, że byliśmy żywą społecznością, i bywały kłótnie o miedzę, bywały bójki na sztachety na zabawach „strażackich” i bywało, że sąsiad sąsiadowi życzył wszystkiego najgorszego. Ale mimo to, gdy jakaś rodzina była w potrzebie na skutek pożaru lub choroby, to była też spontaniczna solidarność wiejska w pomocy potrzebującym.
I to były czasy, kiedy normalny chłop uważał, że picie wódki „w tygodniu” nie uchodzi, a uchodzi tylko na weselach lub z okazji „litrkupu”. To czasy, kiedy panna młoda idąca do ślubu w welonie, niosła sobą prawdziwy wianek cnoty.
Ale te czasy stały się już historią. Skończyły się w latach 60. ubiegłego wieku. Skończyło się tez Prusacko o którym warto pamiętać i pisać jego historię.

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stasiekwarzecha




Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prusicko częstochowa

PostWysłany: Czw 19:08, 05 Mar 2009    Temat postu:

Do Zenon z Prusicka . Zenku dziekuje Ci bardzo za dosc dokładne opisanie jak mogły tworzyc sie nazwiska na przestrzeni wieków.Otóż moje rozmyslanie było skąd mogły sie wziąsc nazwiska Prusicki.Według mojego toku myslenia jeżeli kiedys Prusicko należało do Cystersów z Jedrzejowa to pewnie na zamku w Prusicku był zarządca przedstawiciel zakonu. Obecnie najwięcej Prusickich mieszka własnie w Jedrzejowie.Czyli byc może ten Ktos co rządził w Prusicku wrócił do Jędrzejowa i tam był okreslany jako Prusicki.Taki jest tok mojego rozważania. Jeżeli ktos z internautów ma inne zdanie to prosze o wypowiedz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stasiex




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój / Prusicko

PostWysłany: Czw 21:15, 05 Mar 2009    Temat postu:

Można domnimywać że nazwa Prusicko wzieła się z przybyłych mieszkańców z Prusic ( z niem. Prasnitz ) jest to miasta w powiecie trzebnickim , na skutek migracji ludności mogli się znaleść w Prusicku w celach zarobkowych , wyjaśniał w swoim poscie dość szeroko Zenon z Prusicka ( teza I Smile .ze prawie połowa nazwisk ma pisownie niemiecką na podstawie ksiąg podatkowych z XV wieku. Po śmierci Krzysztofa Kobylańskiego ostatni z rodu (który był kalwinem) w 1566r majątek wieluński został podzielony na cztery części pomiędzy : 1 Anna Spinkowska, 2. Jadwiga Łubnicka , 3. Dorota Latalska , 3. Barbara Męcinka do której należały Trębaczew Niwiska i Prusacko . Co do dalszej części dziedziczenia wsi Prusicko po Hińczy z Rogowa , Wojciech Męcinski dziedzic dóbr Nowy Dwór w woj. lubelskim zawarł związek małżeński z Barbarą Kobylańską herbu Grzymała ok. roku 1520-1570 i dostał w posagu Prusicko i inne majątki w woj. sieradzkim . W pózniejszym czasie osiedli na dobrach Prusicko HHieromin i Jakub Kobylańscy . W 1874 r. Prusicko posiadało pokłady wapienia i fryszerkę oraz młyn wodny . Wieś posiadała 78 domostw i 347 mieszkańców a w 1827 r. 48 domostw i 363 mieszkańców . 15-04-1806 r. nabyl dobra Prusicko od Adama Bielskiego za 750,000 zł. Ignacy Morzkowski . Ignacy Morzkowski swoim testamentem z dn. 9-04-1859 r. ustanowił właścicielem Prusicka swojego syna Józefa Morzkowskiego . Józef Myrzkowski sprzedał Prusicko27-06/9-071863 rza kwotę 550,000 zł . tj 82,500 rubli Wiktorii z Borzęckich Krynkowska żona Edmunda Krynkowskiego .6/18-0501872 r. August Wiediger nabywa Prusicko na licytacji TKZ za kwotę 40,000 rubli .Hipolit i Józefa Wiediger małżonkowie z Łęczycy nabywają od Augusta Wiedygiera Prusicko za 34,000 rubli . 12/24-07-1876 r. Stanisław Sokolnicki s. Tadeusza nabywa Prusicko za 36,000 rubli . 5/17-11-1876 r. Jan Nakwaski . Konstantego nabywa Prusicko od Stanisława Sokolnickiego. 20-09/2-10-1880 r . Feliks Szydłowski s. Wladyslawa nabywa Prusicko od Stanisława Sokolnickiego za kwote 96,000 rubli . 29-06/11-09-1882 r. nabywaja po 1/3 Moszek Kamieńs. Lejby , Szlama Kamień s. Lejby i Lejba Kamień od Feliksa Szydłowskiego za kwotę 118,392 ruble . 27-03/8-0-1884 r. Ludwik Jakubowski s. Stanislawa nabywa Prusicko od Lejby Kamień za kwotę 150,000 rubli . 18/30-05-1895 r. Stefan Andrzej Lubomirski s. Eugieniusza nabywa Prusicko na licytacji publicznej TKZ za kwotę 27,001 rubli . 12-08-1933 r. Róża zBroel Platerów Lubomirska nabywa Prusicko od Stefana Andrzeja Lubomirskiego za kwotę 109,500 zl.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stasiex dnia Pią 16:08, 20 Sty 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Nieoficjalnej Strony Gminy Nowa Brzeźnica Strona Główna -> PRUSICKO Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin